Kłopoty na rynkach

27 lutego
15:53 2012

Niestety, ale wiele polskich firm nadal nie radzi sobie ze skutkami kryzysu, niektóre już zbankrutowały, inne zamierzają to zrobić, a jeszcze inne zawiesiły swoją działalność. Skutek tego jest katastrofalny dla tysięcy pracowników tych firm, którzy z dnia na dzień stracili pracę i znaleźli się na bruku bez środków do życia.

O spłatach wziętych wcześniej kredytów nawet nie mają co marzyć, więc albo dogadują się z bankami albo banki oddają sprawy w ręce windykatorów. Sprzedaż mieszkania, samochodu zaczyna być jak najbardziej realna.
Ale to nie koniec, kryzys nie opuścił naszego kraju, a nawet wydaje się, że zaczyna powracać w jeszcze gorszym wydaniu. Specjaliści przewidywali, że do końca tego roku może upaść nawet 2000 polskich firm. Nie ma jeszcze oficjalnych informacji na ten temat, ale sytuacja nie nastraja optymistycznie. Jak podają specjaliści przyczyna takiego zawału są – „zatory płatnicze”.

Najwięcej kłopotów i największy odsetek upadłości odnotowywany jest w przypadku najmniejszych firm, czyli zatrudniających maksimum 5 pracowników. Trzeba jeszcze raz z całą mocą podkreślić, że największe kłopoty mają małe i średnie firmy. Dlaczego tak się dzieje? Po prostu banki nie chcą kredytować tego sektora gospodarki, dlatego sprzedaż kredytów, tak samo sprzedaż mieszkania, dla tego jest na tak niskim poziomie. Nic więc dziwnego, że mikro przedsiębiorcy z dużym zainteresowaniem i nadzieją przyjęli informację o zamiarze powołania przez znanego polskiego biznesmena Leszka Czarneckiego banku, który będzie w swoim zamiarze obsługiwać takie małe firmy. Czy w związku z tym zwiększy się sprzedaż kredytów lub sprzedaż mieszkania? Jak wyczytaliśmy, jest to najnowszy projekt właściciela grupy finansowej Gettin Holding na nowy bank. Większość banków ogranicza sprzedaż kredytów takim małym i średnim firmom, a bank Leszka Czarneckiego ma mieć w swojej ofercie nie tylko kredyty dla nich, ale również kompleksową obsługę, czyli również doradztwo księgowe, prawne i finansowe.

Póki co jednak nic nie słychać o tej inicjatywie. W 90 procentach przyczyną upadłości małych i średnich firm są kłopoty z regulowaniu zobowiązań finansowych, czyli utrata płynności finansowej. W związku z tym, że nadal nie funkcjonuje sprzedaż kredytów dla firm, a banki niechętnie odnoszą się do małej i średniej przedsiębiorczości, musiało dojść do sytuacji, że zagrożonych jest coraz więcej polskich przedsiębiorstw. Urzędy Pracy zaczęły już zastanawiać się jak wybrnąć z tej niekorzystnej dla obu stron sytuacji i doszły do wniosku, że mimo kłopotów na rynkach pracy należy kontynuować propagowaną przez cały czas akcję własnego biznesu. Tylko własna działalność gospodarcza gwarantuje pracę i jakieś perspektywy na dłuższe zatrudnienie.

Jedynym problemem w takich sytuacjach są oczywiście pieniądze, a właściwie ich brak. Pierwsze środki na rozkręcenie interesu dają urzędy pracy, ale o pozostałe muszą martwić się już sami zainteresowani własną działalnością gospodarczą. Kiedy więc pieniędzy więc zaczyna brakować, a banki odmawiają kredytowania wówczas interes upada i koło się zamyka.